- 10 października, 2021
- Opublikowane przez Pius
- Kategoria Info

W walce może ofensywa na pierwszym odcinku rozstrzygnąć o zwycięstwie; nowy ona daje zapał żołnierzowi do wałki, wodzowi siłę inicjatywy, możność przeprowadzenia śmiałych za¬mierzeń. Ofensywa to często połowa, zwycięstwa.
Zapytajmy się, czy Kościół wojujący jest, czy był w niedalekiej przeszłości w ofensywie, jeżeli nie, czy może zbliża się czas ofensywy.
Kościół jako instytucja Boża, jest wieczny, lecz istnieć on może tam, gdzie dotąd nie istniał, zginąć może tam, gdzie dotąd istniał według zwyczaju niezbadanych wyroków Opatrzności. Wielkie połacie ziemi w Azji i Afryce należały do Kościoła, lecz tam gdzie bujne kwitło życie chrześcijańskie przez wiele wieków, tam dziś pustynie, na których koczuje poganin ze znaku półksiężyca.
Kościół, trzeba przyznać, zepchnięty został ze swego przodującego stanowiska; gwałtowne były uderzenia w ostatnich czterech wiekach, oderwano od Kościoła najdzielniejsze narody a i te, co pozostały wierne Kościołowi, korzyły się przed zarazami wrogimi Kościołowi.
Walka z Kościołem otoczona zawsze została aureolą olśniewającą walki o wolność, walki z ciemnotą i uciskiem, jakoby się miały spełnić prorocze słowa, „iż ci, co was zabijają mniemać będą, że miłe Bogu dzieło spełniają”.
(idzie jednakże stanęła twarda stopa — nieraz uzbrojonego — „reformatora”, tam zamieniała się radość życia w purytański nastrój więzienny. Miast tolerancyjnego pokoju, nastała wzajemna walka między sekciarzami, których ilość coraz większa. Tłumy grzęzły w rozwiązłości, możni skwapliwie korzystali, by rabować dobra kościelne, dawniej służące dobru ogólnemu w szpitalach, w schroniskach dla ubogich, w szkołach i uniwersytetach. W sercu Europy rozpoczęły się wojny w imię idei religijnej, zakończyły się jednakże przeprowadzeniem zamiarów dynastycznych, Kościół zignorowano po jednej i po drugiej stronie, czego choćby takim drobnym odzwierciedleniem to użycie języka francuskiego w dyplomacji miast dotąd używanej łaciny. Miast dawnej tolerancji nastąpił najohydniejszy ucisk sumień, panujący dekretował wyznanie swych podwładnych od zielonego stolika. Tysiące rodzin opuszczać musiało swe strony rodzinne, swój dobytek na zawsze, dla ratowania swego wyznania. Prawa dawniejsze, zwyczajowe, chrześcijańskie ustąpiły prawu rzymskiemu, co znało niewolnictwo. To też korzystano z niego skwapliwie, by zakuć lud roboczy w kajdany niewoli. Kościół był już za słaby, by zabrać głos w imię uciśnionych, mocarstwa protestanckie za potężne: one nadawały kierunek myśli tak dalece, że w ślad za nimi szły i państwa katolickie, gdzie władza państwowa zdołała skrępować Kościół, jak we Francji i w Austrii. Znamienne, że siedemdziesiąt dziewięć lat po uratowaniu Wiednia przed turecką potęgą znalazła się katolicka Austria przy boku masońskich Prus i prawosławnej Rosji, by poćwiartować katolicką Polskę. Nie było już mowy o polityce państw katolickich.
Gdy burza rewolucji francuskiej się nad Europą rozpętała, nie wystąpił Kościół z inicjatywą. Owszem cały polityczny świat z Napoleonem na czele znalazł się w szeregach wrogich Kościoła. Warstwy zamożne, posiadające i „oświecone” łączyły się w masońskiej organizacji, w której rej wodzili żydzi, dotąd pozbawieni wpływu na życie polityczne dzięki katolickim nastrojom społeczeństw. Nie dały sobie warstwy te wydrzeć raz powziętej ofensywy, wytrąconej panującym. Europa, skąpana w całym szeregu rewolucyj, coraz bardziej grzęzła w pogaństwie, nigdy nie widziany dobrobyt olśniewał i zagłuszał wszelkie inne niematerialne dążenia. Tłumy, zepchnięte przez bezwzględny liberalizm, wołały za. niebem na ziemi i zorganizowały się w szeregach socjalizmu z nastawieniem wrogim Kościołowi. — Miast tak upragnionej wolności, widzimy w kraju ideologii socjalistycznej najokropniejszą katorgę, miast tolerancji nigdy nie widziane prześladowania, miast pokoju i dobrobytu coraz większy nieład, pola za-słane trupami głodem znużonych włościan, miast pracy ogólne bezrobocie.
Aż podniósł się Kościół do nowej ofensywy i powstał w wspaniałości swego Boskiego Posłannictwa. Nigdy głębszych nauk społecznych nie słyszano jak te, które głosili w swych encyklikach papieże Leon XIII i Pius XI. Nauki, jakie by mogły uleczyć ludzkość. Lecz najwspanialsze nauki nie uleczą, jeżeli nie trafią na grunt podatny.
W tym zrozumieniu dla walki o Królestwo Chrystusowe na ziemi, powołał papież Pius XI akcję katolicką, wzywając wszystkie warstwy katolickiego społeczeństwa do współpracy nad zbawieniem dusz, do wprowadzenia Kościoła w życie społeczne. Czasy właściwie odpowiednie. Warstwy dzierżące dotąd polityczny ster, lawirujące od dnia do dnia, podminowane, niepewne swych wyznawców, silnie i natarczywie atakowane przez ideowców wywrotowych. Warstwy społeczne, nie mające żadnej skupiającej idei, wrogo stojące przeciw sobie. Narody wzajem nieufne i się zwalczające. Któż inny może być ostoją jak nie Kościół, jak nie jego członkowie, przejęci wspólną ideą, świadomi swego celu, który jest celem pozytywnym, celem wszystkich skupiajacym, celem Franciszkowym: Pax et Bonum — Pokój i Dobro! z :. Szkoła Seraficka. Styczeń 1937